Ktoś strzelał z wiatrówki do jadącego samochodu

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło dziś w podpoznańskich Koziegłowach. Ktoś strzelał do jadącego samochodu, trafiając w szybę od strony kierowcy. Choć mogło skończyć się tragicznie, policja poinformowała, że nie może wszcząć postępowania z uwagi na zbyt niską szkodliwość czynu.

Ktoś strzelał z wiatrówki do jadącego samochodu

Skontaktowała się z nami pani Natalia, dla rodziny której niedzielny poranek nie należał do spokojnych. Jak relacjonuje, jej mama wracała z nocnej zmiany w szpitalu, w którym pracuje, jadąc do domu w Koziegłowach. Po godzinie 7:00, gdy przejeżdżała w rejonie ronda przy ul. Piłsudskiego i os. Leśnego, usłyszała huk, a gdy spojrzała na szybę w drzwiach od strony kierowcy zobaczyła, że jest w niej dziura, od której na całą szybę rozchodzą się pęknięcia.

Kobieta zjechała na pobocze, a po uspokojeniu się i obejrzeniu szyby, podjechała do domu, gdzie wraz z mężem zgłosiła sprawę policji.

Funkcjonariusze poinformowali, że wszystko wskazuje na to, że szyba pękła w wyniku uderzenia pocisku, który ktoś wystrzelił z wiatrówki. Oceniono m.in. dziurę oraz sposób dalszego pęknięcia szyby w formie tzw. “pajączka”. Wynikało to również z okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia – w okolicy nie było innych samochodów, spod których mógł wylecieć np. kamień, a mama pani Natalii nie zauważyła również żadnego pieszego, który mógłby czymś rzucić w bok pojazdu.

Niestety, gdy policjanci dowiedzieli się, że koszt wymiany szyby to ok. 150 złotych plus koszty wykonania usługi, poinformowali poszkodowaną, że nie mogą wszcząć postępowania z uwagi na niską szkodę czynu. Takie tłumaczenie zaskoczyło panią Natalię i jej rodziców. Jak wskazują, sytuacja miała miejsce w czasie jazdy, gdy kierująca była w pojeździe, co stanowiło niebezpieczeństwo dla jej zdrowia i życia. Możliwych scenariuszy jest wiele – pocisk mógł trafić w mamę pani Natalii, mogła zostać zraniona przez kawałki szyby albo po prostu wystraszyć się ogromnego huku i wykonać gwałtowny manewr.

Policjanci przyjęli zgłoszenie i poinformowali, że mogą wzmocnić liczbę patroli w okolicy. Sama sytuacja została uznana za wykroczenie.

Rodzina spytała o możliwe nagrania z monitoringu, jednak okazało się, że w tej okolicy nie ma kamer, które mogłyby uchwycić zdarzenie. Wiele wskazuje więc na to, że sprawca na razie pozostanie bezkarny.

Poszkodowani ostrzegli sąsiadów, by zwracali uwagę na podejrzane zachowania w okolicy, a jeśli znów dojdzie do podobnej sytuacji, by zgłaszać to policji. Apelują również do pozostałych mieszkańców Koziegłów o zachowanie ostrożności i czujności.

© 2021 MotoPoznań

Realizacja