Kierowca autobusu relacjonuje, że wjechał na skrzyżowanie i zobaczył rozpędzony samochód jadący w jego stronę. Zdaniem Bronisława Kuchty, kierujący nie wykazywał żadnych oznak hamowania.
„Gdybym nie uciekał, to wjechałby w środek autobusu, a tak stało się, jak stało – wjechał w tylną oś autobusu”
Samochodem podróżował jedynie kierowca, który został zakleszczony w pojeździe. Gdy samochód stanął w płomieniach, zpomocą ruszyli świadkowie, którzy do gaszenia pożaru użyli kilkanastu gaśnic. Po przyjeździe na miejsce służb, do uwolnienia poszkodowanego konieczne było użycie narzędzi hydrauilicznych. Poszkodowany został przewieziony do szpitala.
Autobus nie miał pasażerów, a kierowca nie odniósł obrażeń. Sprawa wypadku badana jest przez policję.